Ukazała się „Karta” nr 82!

Tematem najnowszego numeru kwartalnika „Karta” jest koniec polskiej Solidarności. !cut!


„Karta” nr 82

Koniec polskiej Solidarności – luty – czerwiec 1990

A ponadto:

• Wojna polsko-bolszewicka w zapiskach młodego podoficera

• Gdynia: biznesplan II RP

• III Rzesza: dziennik sprzeciwu niemieckiego obywatela

• Wyspa Węży – obozy dla przeciwników gen. Sikorskiego 193942

• Nastoletni Shlomo Adler ofiarą intrygi komunistycznych funkcjonariuszy 1945–46

• Polsko-litewski pat – debata 2013/14

A także CD: Ostatnie słowo „S”; 24.06.1990. Zapis posiedzenia Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego

 

 

Z etosu w politykę. Koniec polskiej Solidarności – luty – czerwiec 1990

Pięć miesięcy 1990 roku, które unicestwiły Solidarność – od nominacji Zdzisława Najdera na stanowisko kierującego pracami Komitetu Obywatelskiego w lutym 1990 do pamiętnego posiedzenia Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie 24 czerwca. O znaczącym dla kształtowania się polskiej demokracji okresie – rozpadzie solidarnościowej elity, postawach i emocjach – opowiadamy fragmentami przemówień, faksów, listów i dzienników, a przede wszystkim urywkami publikowanych po raz pierwszy dzienników Zdzisława Najdera. Przywołanie wydarzeń tego czasu może pomóc w zrozumieniu ćwierćwiecza III RP.

Ze wstępu Łukasza Bertrama:

Jeśli 4 czerwca 1989 jest dniem zwy­cięstwa – to 24 czerwca 1990 jest dniem porażki – odrzu­conych złudzeń, straconych szans, by „Solidar­ność” kojarzyła się z czymś więcej niż z kartką podręcznika do historii czy partykularną organi­zacją polityczną.

Zbigniew Gluza (redaktor naczelny „Karty”):                                                                                                          

24 czerwca odbyła się wyjątkowa dyskusja o Polsce (do numeru dołączamy płytę z pełnym jej zapisem). Złamano wtedy solidarność spod znaku „S”. Nikt raczej nie szedł na to posiedzenie z zamysłem niszczenia mitu, ale wypowiedziane słowa okazały się nie do cofnięcia. Sytuacja doraźnie wymknęła się przywódcom spod kontroli. Zaraz potem popełniono też fatalny błąd strategiczny: znaku „S” nie przypisano wyłącznie mijającej właśnie dekadzie, ale oddano sukcesorowi wątpliwemu – bo roszczeniowemu i partykularnemu związkowi zawodowemu. Idei Solidarności nie dało się już ocalić.

 

ZDZISŁAW NAJDER w dzienniku

O 18.00 w Zarządzie Regionu [dolnośląskiej „S”] […]. Długa, rzeczowa dyskusja na temat sytuacji w kraju, jednych i drugich wyborów (są prze­ciw przyspieszaniu sejmowych), mojej wizji KO itd. […] [Aleksander] Labuda uważa, że ludzie za mało uświadamiają sobie rewolucję, która jest w toku. Władek [Frasyniuk] bardzo się obawia LW jako prezydenta. Wszyscy narzekają na he­gemonię Warszawy. Ogromny brak doświadczo­nych i odpowiedzialnych ludzi.

Wrocław, 12 marca

ADAM MICHNIK w „Gazecie Wyborczej”

Obywatelski Klub Parlamentarny stanął w obli­czu rozłamu. Kilku posłów i senatorów na ostat­nim posiedzeniu 28 lutego wystąpiło z koncepcją przekształcenia OKP w federację różnych sto­warzyszeń. […] Geneza OKP jest znana […]. Ty­powanie kandydatów [przed wyborami w 1989 roku] w całej Polsce odbywało się w pośpiechu. Na listę Komitetu Obywatelskiego trafili ludzie różni […]. Wszyscy mówiliśmy wtedy, że tworzyć będziemy jedną drużynę i nikt nie zapowiadał wyborcom, że będzie dzielił OKP na różne poli­tyczne stronnictwa. […] Proponuję: poczekajmy z podziałami. Niech do następnych wyborów każdy z nas wystąpi pod własną, świadomie wy­braną chorągwią. Teraz jednak wszyscy trzymaj­my się sztandaru „Solidarności”.

Warszawa, 7 marca

Z deklaracji założycielskiej Porozumienia Centrum

Pogłębia się bierność i apatia społeczeństwa, ujawniająca się w wielu regionach kraju w obli­czu wyborów do samorządu. Sytuacja politycz­na i społeczna w Polsce zbliża się do punktu zwrotnego. Albo nastąpi przyspieszenie zmian ustrojowych, prowadzące do pełnej demokra­cji i całkowitej niepodległości oraz radykalnych przekształceń własności w gospodarce, albo utrwali się obecny układ polityczny, konserwu­jący spadek po komunizmie i marnujący szansę stworzoną przez wieloletnią walkę społeczeń­stwa skupionego wokół idei i ruchu „Solidarno­ści” o wolność i niepodległość. […]

Warszawa, 12 maja

TADEUSZ MAZOWIECKI w przemówieniu na tymże zebraniu

Pragnę z Państwem podzielić się jedną mo­ją troską. Prośbą o to, abyśmy tej zaczynającej się polskiej demokracji nie zamienili w polskie piekło. Polskie piekło swarów, podgryzań i walk. Jest to nasza wielka odpowiedzialność.

Warszawa, 31 marca

 

Jutro będzie lepiej

Polska rzeczywistość początku lat 90. w obiektywie fotografa Tadeusza Rolke

Warszawa 1992. Przed domem meblowym „Emilia”. Fot Tadeusz Rolke

Łódź, 1992. Zdzisława Janowska, radna z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, działająca na rzecz osób, które utraciły pracę w wyniku wprowadzania gospodarki wolnorynkowej. Z cyklu „Kobiety przełomu” dla niemieckiego pisma „Madame”. Fot. Tadeusz Rolke

Zdjęcia były pokazywane w warszawskiej Galerii Le Guern na wystawie „Jutro będzie lepiej” (kurator Kamil Julian) w 2013 roku.


Na tyłach. Dziennik Jerzego K. Maciejewskiego – taboryty spoza frontu wojny polsko-bolszewickiej

Fragmenty niezwykłego dzien­nika młodego plutonowego, który bez retuszu pokazuje życie żołnie­rzy na zapleczu frontu – w ich trudnej, ale często barwnej codzienności. Unikatowy obraz wojny z rzadko prezentowanej perspektywy żołnierza niższej szarzy.

Wołyń, 191920. Polscy żołnierze z miejscową ludnością na rzece Stochód. Fot. OK

JERZY K. MACIEJEWSKI

Po co ta wojna?! Odbieramy Kresy? Ależ na tych „Kresach” 80 procent ludności to Rusini, Żydzi lub Rosjanie, a więc – wrodzy. Gdybym nie był żołnie­rzem, zostałbym anarchistą.

Szczodrowa, 30 marca 1920

[…] Na śniegu leży rozciągnięty bolszewik: w butach z ostrogami (pewnie oficer), obnażony w pasie, dookoła krew, smagłe ciało przewinięte czerwonawym bandażem, żyje. W pobliżu ranny koń z siodłem. Jeden z żołnierzy 4 kompanii zaczy­na ściągać bolszewikowi buty. Nie chcą złazić. Bru­talnie opiera swoją nogę w kroku rannego i ciągnie.

Zalatyczówka, 23 lutego 1920

 

Biznesplan Gdynia – największy sukces gospodarczy nowej Polski

23 września 1922, choć kraj jest wyniszczony i trawiony kryzysem, Sejm RP uchwala ustawę o budowie portu morskiego w Gdyni. W kilkanaście miesięcy w miejscu wsi staje potężny port, w ciągu kilkunastu lat powstaje 100-tysięczne miasto – perła III RP. Obraz tego czasu w montażu wyimków z prasy, dokumentów, wspomnień etc.

Dworzec Morski w Gdyni, 1938. Fot. Muzeum Miasta Gdyni

Basen im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Nabrzeże Rotterdamskie i Nabrzeże Polskie, 1929. Muzeum Miasta Gdyni

STANISŁAW WOJCIECHOWSKI prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, w przemówieniu przed otwarciem Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków

Polacy! Zawrzyjmy nierozerwalny związek tej zie­mi i morza z całą Polską. Uroczystość dzisiejsza ma być nie tylko podniesieniem ducha Kaszubów, któ­rzy od wieków wiernie stają na straży tego morza, ale trzeba, aby cały naród polski zrozumiał znacze­nie tego, że mamy wolny dostęp do morza. Tutaj powinniśmy zwrócić swój wzrok i naszą prężność gospodarczą. […] Bo tutaj jest gwarancja naszego oddechu dla całego narodu, dla całkowitego unie­zależnienia naszej gospodarki narodowej i jej roz­kwitu, tutaj Polska nie ma granic.

Kartuzy, 27 kwietnia 1923

 

W cieniu władzy

Wspomnienia z lat 1945–46 ocalonego z zagłady nastoletniego Shlomo Adlera, który postanawia ukryć swe żydowskie pochodzenie, wstępuje do wojska polskiego, a stąd do milicji obywatelskiej. Wciągnięty zostaje w intrygę wysokich komunistycznych funkcjonariuszy, wprowadzających w Polsce swój porządek.

 

Dziennik sprzeciwu niemieckiego obywatela wobec nazistowskiej propagandy

Wyjątkowy, tajny dziennik niemieckiego urzędnika sądowego na prowincji, gdzie autor, tropiąc absurdy nazistowskiej propagandy, rejestruje postawy współobywateli w realiach II wojny.

FRIEDRICH KELLNER

Jako wołający na puszczy uznałem, że powinienem spisać myśli, które zawładnęły mną w tamtych, szarpiących nerwy czasach, ażeby później – o ile to jeszcze możliwe – przekazać swoim potomnym prawdziwy obraz rzeczywistości.

30 sierpnia 1939

Kto ponosi winę? Naród bez głowy. Podepta­nie demokracji i przekazanie władzy nad niemal osiemdziesięcioma milionami ludzi jednemu czło­wiekowi są czymś tak okropnym, że trzeba drżeć na myśl o tym, co nadejdzie.

17 września 1939

 

Wyspa Węży. Obozy odosobnienia dla przeciwników gen. Władysława
Sikorskiego

Po wrześniu 1939 Polska znajduje się pod okupacją, a jej rząd na uchodźstwie rozpoczyna własną wojnę – przeciw oficerom związanym z przedwojenną władzą. W okresie 1940–42 około 1500 wojskowych wódz naczelny, odsunięty od władzy w dwudziestoleciu i upokorzony przez Piłsudskiego, skazuje na bezczynność w Rothesay na szkockiej wyspie Bute.

Londyn. 1940. Gen. Władysław Sikorski.

Fot. NAC

HENRYK GRUBER prezes banku PKO

Sikorski w pierwszym swoim przemówieniu przez radio przypisał winę przegranej wojny rządom pił­sudczyków. Pewny siebie, bo oparty o rząd francu­ski, uważał, że teraz może podjąć kampanię przeciw obozowi Piłsudskiego i jego sympatykom i zamknąć im drogę do współpracy. Zatem nie ma już Becka, Sławoja, Grażyńskiego. Jest Sikorski, Kot, Popiel, Strasburger, Falter i Koc. Załoga o nękającej na­pastliwości, odgrywająca się teraz na tych, których katastrofa pozbawiła środków do życia.

Paryż, październik 1939

MARIAN ROMEYKO, attaché wojskowy w Rzymie

Opowiadał mi mój przyjaciel i kolega z promocji [oficerskiej], płk [Wacław] Tokarz (zresztą oficer od dawna oddany – i to szczerze – Sikorskiemu), jak był świadkiem „powitania” dwóch starych druhów w Paryżu: jednego, doktora Izydora [Modelskiego], i drugiego, majora hallerczyka w stanie superspo­czynku, Malinowskiego. Rzucili się sobie w objęcia, prawie z płaczem: „Iziu, Iziu…, nareszcie u władzy! Ale my tym sk…synom teraz pokażemy”. I pokazali.

jesień 1939

POR. STEFAN MĘKARSKI w dzienniku

Oficerowie w Rothesay coraz mniej rozumie­ją, dlaczego uczyniono z nich oficerów „drugiej kla­sy”, dlaczego nie używa się ich do pracy, dlaczego skazuje się ich na bezrobocie, lekceważenie i „prze­żywanie wojny”.

Rothesay, 7 marca 1941

 

Polsko-litewski pat – debata 2013/14

W „Karcie” 74, w lutym 2013, przedstawiliśmy montaż świadectw poka­zujących litewski punkt widzenia na relacje polsko-litewskie w okresie od wejścia do Wilna wojsk generała Żeligowskiego w październiku 1920 do lata 1938. Dyskusja, którą rozpoczęła ta publikacja, toczy się nadal. Liczyliśmy, że tamten materiał stanie się punktem wyjścia do rzeczowej rozmowy, która pozwoli zbliżyć stanowiska wobec tej nadal dzielącej nas historii. Niestety, w ciągu blisko dwóch lat – także za sprawą bieżącej polityki – stało się inaczej. Przedstawiamy zapis najważniejszych głosów w tej debacie. 

(mk-z, mt)