Pasjonująca historia żydowskiego chłopca ocalałego z Holokaustu, a zarazem nieznana karta historii: Oświęcim mógł stać się punktem masowej emigracji Żydów, a nie miejscem ich Zagłady.!cut!
Opowieść rozgrywa się kolejno w Oświęcimiu, Krakowie, Wieliczce, Tarnowie, Bochni, obozie Bergen-Belsen. Wojnę przetrwał nie tylko autor książki, ale i cała najbliższa rodzina, jednak ich historię wytycza seria cudownych przypadków poparta silną determinacją przeżycia. Książka pokazuje, że dla Żydów nie istniał żaden skuteczny system radzenia sobie z nazistowską opresją. Nie ratowały ani koneksje, ani pieniądze – ci, którzy ocaleli, musieli mieć przede wszystkim ogromne szczęście, choć trzeba je było wesprzeć potężną wolą przetrwania. Autor opiera się w części na relacjach ojca, Leona Schönkera, ostatniego przewodniczącego Gminy Żydowskiej w Oświęcimiu. Według jego świadectwa obóz w Oświęcimiu mógł stać się punktem masowej emigracji Żydów, a nie miejscem zagłady. To nieznany dotąd wątek historii Holokaustu. Teza ta była kwestionowana przez historyków, jednak w obecnej, trzeciej edycji książki zamieszczamy nowo odkryte dokumenty całkowicie potwierdzające jej prawdziwość.
Instynkt samozachowawczy ostrzegał nas i napinał nasze nerwy.
Udzielało się to też dzieciom – w naszych rozmowach pojawił się temat śmierci. Jankiel powiedział mi, że śnili mu się w nocy żołnierze śmierci, którzy otoczyli Wieliczkę. Byli w czarnych mundurach, a zamiast oczu mieli żarzące się węgle. Adam mówił, że gdyby Niemcy przyszli po niego, to da się zastrzelić, tak jak jego ojciec – i zaczął nam pokazywać, jak to będzie wyglądało. Pochylał się to na jedną, to na drugą stronę, wykrzykując: „Trach! Trach!”, co miało oznaczać strzały. Patrząc na to, Zylek powiedział do mnie: „Widzisz, Heniu, są ludzie, dla których śmierć nie jest taka straszna”. Ja nie chciałem się z tym pogodzić. W ogóle nie mogłem dopuścić do siebie takiej myśli, bo chciałem żyć. Bardzo chciałem żyć!
Szukałem więc kogoś, kto by mnie pocieszył. Chciałem usłyszeć od kogoś, że jeszcze jest nadzieja i że może to najgorsze nas nie spotka.
Henryk Schönker urodził się w roku 1931 w Krakowie w rodzinie artysty malarza Leona Schönkera. W 1937 roku z rodziną przeniósł się do Oświęcimia. Po wojnie ukończył Politechnikę Krakowską z dyplomem inżyniera mechanika. W roku 1955 wyjechał wraz z rodziną do Wiednia, skąd w 1961 wyemigrował do Izraela. Pracował aż do emerytury w izraelskim przemyśle lotniczym. Jego żona Helena pochodzi z okolic Radomia. Mieszkają w Tel Awiwie, mają trzy córki i dziesięcioro wnucząt. Od 1979 roku maluje obrazy.
W 2001 roku spisał swoje wspomnienia, które zostały wydane przez Ośrodek KARTA w 2005 roku. Za „Dotknięcie anioła” otrzymał Nagrodę Historyczną „Polityki” 2006, do kupienia w Księgarni KARTY tutaj.